Ale ładna pogoda, nareszcie zrobiło się ciepło, a na niebie świeci wielkie słońce (takie ładne jak z naszego obrazka. Pamiętacie?). Trzeba to wykorzystać! Jedziemy na wycieczkę. Wsiadamy w autobus linii 181 i jedziemy na Kępę Potocką, którą już wcześniej poznaliśmy. Uśmiechnięci, bo lubimy podróżować autobusem, dojechaliśmy do przystanku Marymont-Potok. Wysiadamy i spacerowym krokiem mijamy ulicę, domy, sklep, basen, bloki, jeszcze tylko rondo i już jesteśmy. Przed nami Kępa Potocka, z kanałkiem, mosteczkiem, kaczkami, zieloną trawą i placem zabaw. Ale tu pięknie. Najpierw plac zabaw: próbujemy sił na samochodzie na sprężynach, potem na linowych „pająkach”, miękkim i ciepłym piachu. Dziś jednak jest gorąco, zbyt gorąco, by wytrzymać długo na słońcu. Tylko Oliwia decyduje się obejrzeć domek i zjeżdżalnię. Pokonuje szczebel po szczeblu, piętro po piętrze i ziuuuuu, zjeżdżamy na dół. Ale fajnie! Basia ogląda stare, grube drzewo. Ciekawe ile ma lat? Chyba ze sto! A tych drzew jest wiele, posadzonych w równym rządku. Patrzymy jeszcze w górę: ale wysokie! Piotr i Oliwia siadają na małych nisko rozgałęzionych drzewkach: bawimy się w jazdę na motorze?  Drzewka mają dużo drobnych listków na wiotkich zwisających gałązkach. Kuba podziwia piękny krajobraz, zamyślił się, zapatrzył… Ale co to? Ile tu psów? Przechodzą blisko Kuby, patrzą, wąchają, szczekają. Mamy ze sobą chleb pokrojony w kostkę dla kaczek. Wracając zrzucamy go garściami kaczkom pływającym w kanałku. Kaczki podpływają bliżej i jedzą. Zmęczeni, ale zadowoleni wracamy do szkoły na obiad. Dziś chyba zjemy wszystko:)

powrót