kawiarnia
Wreszcie zrobiło się przyjemnie i ciepło. Spacerowym krokiem ruszyliśmy w kierunku niezbyt odległej ulicy Przy Agorze. Słońce świeciło, ptaki śpiewały i nie wiemy kiedy znaleźliśmy się u progu uroczej kawiarenki „Elsner”. Weszliśmy na górę i od razu wyczuliśmy niezwykłą atmosferę tego miejsca… z głośników sączyła się jazzowa muzyczka (Kuba był bardzo zasłuchany…), stylowe meble, wygodne fotele ( Piotr po chwili założył nóżkę na nóżkę), na ścianach obrazy w złoconych ramach (nimi zajęła się Oliwka), karta z menu (pierwszy zainteresował się Bruno i miał wielką chęć na lody w pucharku)… Kelnerzy wyszli nam naprzeciw i już po chwili przyjęli nasze zamówienie. Każdy wybrał coś specjalnego dla siebie. Było pysznie i bardzo wytwornie. Chętnie tu wrócimy, może właśnie na lody…