makaron
Do zup przydaje się makaron, dlatego też postanowiliśmy sami go przygotować. Było mnóstwo zabawy. Mąka, jajka, woda. Gnietliśmy ciasto, które lepiło się do rąk i bardzo nas korciło, żeby te ręce oblizać… Pani Wiola przyniosła z domu specjalną maszynkę do krojenia, żeby było nam łatwiej. Wystarczyło kręcić korbą i ciasto się rozwałkowało (nie wszyscy byli do końca przekonani, że to jest to samo ciasto, które włożyliśmy i musieli je dokładnie obejrzeć), a potem zamieniło się w cienkie paseczki. Zostawiliśmy gotowy makaron do wyschnięcia – na pewno wykorzystamy go od następnej zupy!